Każda decyzja jaką podjąłeś, była w danym momencie najlepszą z możliwych jaką mogłeś podjąć. Po prostu nie umiałeś i nie mogłeś inaczej na tamten moment. Może dziwne są słowa od których zaczynam ten wpis, jednak moje doświadczenie w pracy z takimi osobami jak Ty, jasno pokazuje jak działa większość Przedsiębiorców w branży fitness.
Spójrzmy prawdzie w oczy. Kluby i Studia w Polsce otwierają albo pasjonaci branży, albo inwestorzy, którzy wiedzą o tym jak wartościowy i przyszłościowy jest rynek fitness. Tym drugim poświęcę osobny wpis, jednak dzisiaj skłonię się ku tym pierwszym. Trenerzy Personalni, Dietetycy czy Instruktorzy Fitness, często jako skalowanie biznesu wybierają właśnie otwarcie swojego miejsca. Ta radość z bycia na swoim, ta pasja i niesienie na fali emocji klientów, sprawia, że naprawdę można otworzyć klub nie mając żadnego do tego przygotowania. I wszystko jest pięknie … do otwarcia.
Ogromnym plusem jest to, że otwierasz miejsce niemalże z bazą Klientów. Minusem? Często te osoby, chcą trenować tylko z Tobą. Co się dzieje później? Znowu wpadasz w wir pracy, bo orientujesz się, że własnymi rękoma szybciej zarobisz pieniądze, niż wtedy gdy miałbyś kogoś zatrudnić. Idziesz w to. Jesteś w trybie przetrwania. O ile lokal nie jest Twój ( i to nie zawsze), to niechcący wpadasz w spiralę ciągłej pracy. Koszty rosną, Ty zaczynasz odczuwać zmęczenie i tracisz kontrolę nad tym co się dzieje.
Wybawieniem wydaje się zatrudnienie pierwszej osoby. Nie wiedząc jak to zrobić, chcesz mieć to jak najszybciej z głowy i “bierzesz” pierwszą lepszą osobę. Co się dzieje? Dalej jesteś zarobiony, więc nie masz szansy na to by przygotować tą osobę do pracy, nie ma szans by ją wyszkolić i nauczyć takich standardów jakich oczekiwałeś. Pojawia się frustracja. Stajesz się coraz bardziej nerwowy. Ustalasz bezsensowne warunki. Wychodzisz z pozycji niemalże błagalnej. Pracuj dla mnie, bylebym mógł wziąć oddech. Nie wymagasz, nie pilnujesz standardów, nie dbasz o jakość. Zatrudnianie ludzi bez kompetencji, godzenie się na ustępstwa na które nigdy nie powinieneś się godzić.
Prędzej czy później Twoje miejsce zacznie tonąć, a Ty odczujesz konsekwencje braku przygotowania do prowadzenia własnego Klubu czy Studia. Moment na zmianę tego jest wtedy gdy jest dobrze, a nie wtedy gdy sytuacja jest beznadziejna. Na co dzień gdy “strukturyzuje” kluby, to nie jest jeden dzień. To zmiana nastawienia Właściciela. Gdy pracuje z takimi osobami jak Ty pomagając ułożyć klub, wyciągnąć go na powierzchnię gdy zaczął tonąć, wiedz, że główna odpowiedzialność spoczywa na Tobie lub na menedżerze. Bo wiedzieć to jedno, a robić to drugie.
To co powinieneś robić w swojej firmie, by funkcjonowała z roku na rok lepiej, to “drugi etat”. To udoskonalenie, poprawa efektywności, zarządzanie finansami, szukanie inspiracji, podejmowanie mądrych decyzji. Potrzebujesz na to czasu. Potrzebujesz kroku w tył, by spojrzeć na wszystko z innej perspektywy. Poprawić to co widzisz, że nie działa. Gwarantuje Ci, że jednym z kolejnych kroków jakie podejmiesz będzie powiększenie lokalu, lub otwarcie kolejnej lokalizacji. Prawda jest brutalna. Jeśli nie nauczysz się zarządzać małym miejscem, to duże Cię pokona.
Spójrz na swój klub w perspektywie kolejnych 5 lat. Jakie masz cele? Jaką masz strategię? Jak to monitorujesz? Jak kontrolujesz? Jak minimalizujesz ryzyko wystąpienia zagrożeń? Jaką masz ścieżkę rozwoju dla Pracowników? Pytań jest wiele.
Dlaczego postanowiłam napisać o tym? Otworzyłeś swoje wymarzone miejsce. Wiedz o tym, że to już jest ogromny sukces i osiągnięcie. Masz miejsce, które ma ogromny potencjał, ale potrzebuje lidera. Tylko Ty jesteś odpowiedzialny za to jak to miejsce wygląda i dokąd Cię doprowadzi. Nie spieprz tego.